A może to dlatego, że przez pierwsze 20 minut zniżamy się do poziomu filmu?
Nie wiem, ale muszę przyznać, że "Demon prędkości" jest zabawnym filmem, który nabija się z komercjalizacji sportu i ze sportu samego w sobie. Tutaj mamy wyścigi Nascar.
Podobało mi się nabijanie się z patetycznych przemówień. Postać Susan miała genialne monologi :D.
Scena z nożem była zabójcza.
Całkiem fajny film. Polecam na nudę.