PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98366}

Pan na Sunset Strip

Mayor of the Sunset Strip
7,3 74
oceny
7,3 10 1 74
Pan na Sunset Strip
powrót do forum filmu Pan na Sunset Strip

Coś tu nie gra....

ocenił(a) film na 6

Dokument o Rodneyu Bingenheimerze, niezwykle szanowanym w branży muzycznej DJ-u, który swego czasu był swoistą wyrocznią w kwestii tego, "czego słuchać należy". Temat - świetny, szwankuje jednak wykonanie. Z pozoru wszystko jest na swoim miejscu: masa wywiadów z gwiazdami rocka, mnóstwo świetnej muzyki. Jednak portret głównego bohatera, jaki wyłania się z tej produkcji, jest w zasadzie nieczytelny. I nie chodzi tu tyle o niejednoznaczność samej postaci, co raczej brak podpory w postaci scenariusza. Miejscami wygląda to trochę tak, jakby twórcy przyłapali bohatera w trakcie jakiegoś poważnego kryzysu i... nie byli pewni, czy wypada skorzystać z okazji czy też nie. Z jednej strony: legenda, człowiek sukcesu, z drugiej: osobnik przerażająco smutny i samotny. Bardziej ponure tony są tu jednak zaledwie sugerowane, autorzy jak ognia boją się drążenia niewygodnych tematów. Po co w takim razie w ogóle je poruszać, skoro nie jest się w stanie zrobić z nich użytku? Największe rozdrażnienie budzą bodaj sceny z udziałem rodziny Bingenheimera - z rozmów z nimi bije sztuczność, upozowanie: sztuczne są uśmiechy, sztuczne usprawiedliwianie się. Ale i w tym przypadku twórcy tematu "nie drążą", w myśl zasady: dobrze jest, jakoś się to sklei. Niestety, "Mayor of the Sunset Strip" właśnie sie nie klei, jest niekompletny, a obok momentów porywających znajdują się takie, które budzą niesmak. Dokument może być przekłamany, może być manipulatorski - wszystko jest dozwolone, dopóki nie złapią cię za rękę - musi jednak nade wszystko, podobnie jak każda fabuła, tworzyć spójna całość. A tego tutaj nie otrzymujemy. Gwiazdka w górę za odrobinę historii kalifornijskiego wkładu w muzykę rockową i zacne "gadające głowy", ale ogólnie - zawód.

Caligula

Tak sobie siedzę i szukam informacji o Bingenheimerze. To podobno żywa legenda, każdy go w branży zna i szanuje. Jak czytałem o tym filmie, to twórcy mieli taki kłopot, że Bingenheimer jest niezwykle skrytą osobą, jeśli chodzi o życie prywatne. Zapewne bali się, że może się wycofać, jeśli za bardzo będą naciskać. Filmu jeszcze nie wdziałem. Ale teraz jak by zaczęli kręcić o nim dokument, to mieliby temat i to duży. Bingenheimer ma teraz 68 lat, i właśnie związał się z aspirującą, moim zdaniem dobrze zapowiadającą się młodą reżyserką, która zrobiła furorę tym, że nakręciła horror, na taśmie 16 mm, z kilkoma trochę przebrzmiałymi gwiazdkami kina. Scenariusz napisała mając 15 lat, sfilmowała go mając 17. Miał w tym roku premierę. Teraz ma 18 lat i jest w związku z 68 letnim Bingenheimerem. 50 lat różnicy. Co ciekawe dość aktywnie jak patrze pokazuje go w mediach społecznościowych. Nie czuje skrępowania. Z tego byłby soczysty dokument. Najbardziej rozwalił mnie tekst z jednego z nią wywiadu: "I was a really big fan of Quentin Tarantino, since I was 7 years old." oraz "I watched I Spit on your Grave when I was 13.". Te dzisiejsze dziewczyny. Oglądają horrory, kręcą horrory i podrywają dziadków. A i uwielbia Beach Party movies.

brava

Jak miała 15 lat oświadczyła się Tarantino, a on odrzekł: “When you’re eighteen, we’ll see”. Dziwna dziewczyna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones